Informujemy, że w styczniu w soboty sklep w Warszawie będzie nieczynny.
Chcesz otrzymać ten produkt zapakowany jak prezent?
Czego potrzeba, by urządzić imprezę, która pozostanie w pamięci gości na lata? Ludzie, jedzenie i alkohol są wszędzie i choćbyśmy wspięli się na wyżyny w tych dziedzinach, to nie one stworzą niezapomniane przeżycia. Tak naprawdę wyróżnić mogą jedynie zabawy, te zaplanowane i spontaniczne. Zdarzyło mi się być na pool party, w którym basen zszedł na dalszy plan, gdy tylko pojawił się pomysł gry w limbo. Piętnaście nietrzeźwych osób i kijek okazało się jedną z lepszych, imprezowych gier! Ty też możesz w naprawdę oryginalny sposób urozmaicić imprezę! Absolutnie nikt nie będzie się spodziewał radości jaką Wam sprawi Wojna Penisków!!
Wieczór panieński, kawalerski czy zwykła impreza mogą przerodzić się w bitwę stulecia! Dwa pięćdziesięciocentymetrowe peniski i pasy z rzepami zdają się być kluczem do sukcesu udanej zabawy. Sama gra jest prosta jak drut. Celem jest trzykrotne strącenie Wacusia przeciwnika z pasa. Jak to zrobić? Jedyny arsenał jaki posiadasz to Twój własny penisek na pasku, musisz więc uważać, by nie rozważnym ciosem nie strzelić samobója. Brzmi banalnie, dla innych może nieco żenująco, jednak nie jest, ani proste, ani wstydliwe. Wraz z Karoliną wypróbowałyśmy ją dla Was i w kilka chwil byłyśmy wkręcone w zabawę po uszy. Dlatego też myślę, że na wysokoprocentowych imprezach, czyli osiemnastkach, wieczorach panieńskich i kawalerskich, sprawdzą się jeszcze lepiej! Niech rozpocznie się Wojna Penisków!
Gadżet w pigułce: