Kto z nas nie bawił się Pierdzącą Poduszką za młodu?! Któż nie chciałby powtórzyć żartu z pierdzioszkiem, gdy jesteśmy już dojrzalsi i często zachowujemy się jakbyśmy mieli kij od szczotki w czterech literach?
Pierdząca Poduszka to klasyka klasyków - z idei której - już starożytni żartownisie korzystali w jaskiniach, podkładając charakterystyczny dźwięk prutej d.py za pomocą „co Matka Natura dała”? Ilu z nas? Dziś mężczyzn, wtedy chłopców - wkładało rękę pod nieogoloną pachę i puszczało bąki w klasie? Ile dzienniczków szkolnych wypełniły nauczycielskie uwagi: „Jasiu udaje że puszcza bąki w klasie! Proszę o pouczenie go, że tak się nie robi!” I w końcu ilu z nas udręczonych fasolową Mamy puściło nieszczęsnego niszczyciela, niszcząc na długie tygodnie poważanie w klasie… I te niezdarne próby mówienia: No co wy chłopaki? Na ręce puściłem. – lecz gdy fala docierała do nosów nieszczęśników kara była nieunikniona… Kodeks honorowy młodych mężczyzn znał rozwiązanie na każde z przewinień! Ofiara jeśli miała szczęście miała jedynie „kręcenie sutów”, a jeśli było naprawdę siarczyście, a ktoś np. jadł „O Ty Seba! Przy jedzeniu?! - pozostawał jedynie TIR. Tak było.
Gadżet w pigułce: